Muzyka

Obserwują

poniedziałek, 15 października 2012

Pamiętnik E.B.

archiwum. rok 2009 - lata gimnazjalne
Jedno z moich bardzo starych opowiadań. Mam nadzieję że nie jest złe. Oceńcie.
Czasami jak do niego wracam to nawet śmiać mi się chce : ))


modelka: Agata Grzebuła


Pamiętnik E.B.


Kilka lat temu w pewnej miejscowości dokonano wielu porwań i brutalnych zabójstw młodych kobiet. Ekspertyzy wykazały, że wszystkie z nich były dziewicami. Jednak łączył je jeszcze jeden element, przy każdej z nich znaleziono kserokopię „Pamiętnika E.B.”. Policja badała sprawę tych kserokopii jednak w każdym przypadku książka znikała w niewyjaśnionych okolicznościach.


Beata, jedna z najładniejszych dziewczyn w szkole, miała wszystko. Pieniądze, znajomości, kochającą rodzinę, tłumy koleżanek a w chłopakach mogła przebierać bez końca. Któż mógłby podejrzewać co może ją spotkać.


Pewnego wieczoru, Beata wracając od koleżanki pomyślała, że bardzo dawno nie miała żadnej książki w ręku. A ponieważ biblioteka była po drodze postanowiła ją odwiedzić. Już miała chwytać za klamkę, gdy nagle zauważyła ogłoszenie, że tego dnia biblioteka jest zamknięta.

Rozczarowana zaczęła powoli schodzić po schodach do momentu gdy usłyszała skrzypnięcie podłogi. Szybkim ruchem odwróciła się. Zdążyła zobaczyć cień smukłej postaci przemykającej przez korytarz biblioteki, pomyślała, że może to być pani bibliotekarka, z którą miała bardzo dobre kontakty i na pewno udałoby się ją namówić na to, aby mogła pożyczyć, chociaż jedną cieniutką książkę.

Zapukała w szybę.

-Jest tam ktoś? - zapytała.

Nikt nie odpowiedział. Beata trochę się zasmuciła. Zaczęła się rozglądać, licząc że może gdzieś wypatrzy panią bibliotekarkę która mogła wyjść tylnym wyjściem i jednak ją namówi na, to, aby ją, choć na chwile wpuściła. Nagle coś zabłysło. Beata pomyślała, że to burza. Kątem oka na jednym ze schodków zobaczyła leżącą książkę. Podbiegła do niej i podniosła. Zdziwiło ją że książka leży porzucona. Uznała jednak iż widocznie wypadła komuś z torby kiedy wychodził z biblioteki. Przetarła ją i zobaczyła pozłacany napis „Pamiętnik E.B.”. Pomyślała, że może to być książka typu „Pamiętnik księżniczki” którą uwielbiała. Schowała ją do torby i szybko wróciła do domu móc się w niej zagłębić.


Do domu dotarła około północy i pomimo ogromnej potrzeby zaśnięcia nie mogła się oprzeć chęci przeczytania książki. Gdy rodzice już spali zabrała się za czytanie. Otworzyła książkę na pierwszej stronie.

-Modlitwa Elżbiety... - wyszeptała pierwszy wers.

Nagle w jej pokoju zrobiło się jakby chłodniej, ale pomyślała ze to pewnie przez pogodę na dworze. Kontynuowała czytanie.

-Przybądźcie chmury. Wznieście się złowrogą burzą, zrodzoną by ich rozpłatać. Niech osłona nocy będzie świadkiem i zniszczy opornych by krzywdy mi nie uczynili. Niechaj krew wielu mnie obmyje zachowując urodę na wieki. Zaklinam was... – ciarki przeszły Beatę po czym uznała że wstęp książki zapowiada dość krwawą historię i jednak przeczyta jutro rano.

Wtem przydarzyło się coś niezwykle niespodziewanego. Schowana pod kołdrą dziewczyna zdaje sobie sprawę iż jest jej niewiarygodnie zimno i postanawia sprawdzić czy na pewno zamknęła okno w pokoju. Okazało się że nie jest już w domu. W niewyjaśniony sposób nagle znalazła się na ogromnym cmentarzu. Dziewczyna jest przerażona. Nie dociera do niej jak mogła przenieść się z własnego łóżka na cmentarz którego nigdy nie widziała na oczy.

Przerażona wstaje z ziemi i postanawia jednak rozejrzeć się za jakimś źródłem pomocy. Wpadła na pomysł by zwyczajnie wejść na podwyższenie dzięki któremu łatwiej będzie jej zlokalizować wyjście. Po chwili znalazła nieduży grobowiec na który bez problemu udało jej się wspiąć. Rozejrzała się.

-Brama jest bliżej niż myślałam – wyszeptała zmarznięta Beata.

Pobiegła szybko do niej. I usilnie próbując ją wyważyć niczego nie osiągnęła. Postanowiła jeszcze raz rozejrzeć się po okolicy. Po długim czasie poszukiwań stwierdziła jednak że poszuka jakieś spokojnego miejsca by spróbować się przespać. Rano ktoś na pewno przyjdzie na ten cmentarz i ją uwolni. Na uboczu cmentarza rosło kilka drzew i krzewów a tuż obok stał rząd ławek. Zmęczona uznała że to miejsce nadaje się na nocleg. Gdy nagle usłyszała szelest. Prędko odwróciła głowę. To co ujrzała przerosło jej najśmielsze oczekiwania. W jej stronę kierowała się szybkim tempem kilkuosobowa grupa żywych trupów. Nie dowierzając jeszcze bardziej w to co ją spotkało nie straciła trzeźwości umysłu i dobrze wiedziała co ją spotka jeśli nie zacznie uciekać po dłuższej chwili ucieczki, zmęczona i zapłakana dotarła do dziwnej posiadłości która znajdowała się na terenie cmentarza. Wbiegła szybko do środka zamykając za sobą drzwi. Myślała ze tu znajdzie pomoc.



-Jest tu ktoś?! – zapytała Beata.

-Czego chcesz bezczelna dziewczyno? – powiedziała starsza kobieta siedząca w pokoju

obok - kto to widział żeby wbiegać w środku nocy do cudzego domu bez pukania? –dodała.

-Musi mi pani pomóc! Przed domem są jakieś stwory! Wyglądają jak zombie! Nie przyglądałam się im dokładnie ale mam wrażenie ze to same kobiety! Proszę mi uwierzyć! – krzyczała bez opamiętania Beata.

-Kim w ogóle jesteś?!

-Nazywam się Beata, trafiłam tu... Sama nie wiem. A kim pani jest? Proszę mi pomóc!

-Nazywam się Elżbieta i jestem właścicielką tej okazałej posiadłości do której bezprawnie wtargnęłaś dlatego wynoś się, prędko! – zawołała Elżbieta.

-Nie, błagam... Ja... nie mogę tam wyjść. Oni mnie zabiją – oznajmiła roztrzęsiona Beata.

-Zwariowałaś chyba! – oburzyła się kobieta podchodząc do drzwi.

-Nie! Proszę tego nie robić! – krzyczała nadal Beata próbując dojść do rozumu starszej kobiety.

-O nie! Nie będzie mi nikt rozkazywać w mojej posiadłości! – usiłowała przekrzyczeć Beatę, starsza pani – Otwieram drzwi! – dodała.

-Nie...błagam, oni nas pozabijają – szlochała Beata.

-Proszę mi ich pokazać! Gdzie oni są? – zapytała starsza kobieta

-Ja... Nie rozumiem! Było ich pełno wszędzie – powiedziała trochę spokojniejsza a zarazem naprawdę zdumiona Beata.

-Chodź ze mną, odprowadzę Cię do bramy i powiem jak wrócić do miasta.

-Ale ja chciałam wrócić jednak brama wyjściowa była zamknięta.

-Dobrze, w takim razie wezmę tylko płaszcz i klucze. Wreszcie się ciebie pozbędę.

Obie szły w milczeniu.

Minęło kilka minut i już widać było bramę gdy nagle...

-Brać ją! Mamy nową ofiarę! Moja młodość i piękno powrócą! – krzyknęła starsza kobieta.

Beata natychmiast skojarzyła fakty. Kobieta mordująca młode dziewczyny by zachować urodę i młodość na zawsze. Imię też idealnie pasowało. E.B. to nie kto inny jak...

-Elżbieta Batory!

-Krwawa Hrabina, jak kto woli. Tak zgadza się, to ja! Nie spodziewałam doprawdy że się tego domyślisz. Innym to zajmowało o wiele więcej czasu, czasami niektóre dziewczyny były na tyle głupie że wcale nie kojarzyły faktów. Niestety, długo się tą wiedzą nie nacieszysz.

Nagle, znikąd pojawiła się cała chmara nieumarłych.

-O nie! Nie dostaniecie mnie – krzyknęła Beata uciekając.

-Cha, cha, cha i tak nie uciekniesz! Będę mieć twoją młodość i urodę. Będziesz moja! – wrzasnęła Elżbieta.

Ostatnie zdanie Elżbiety dudniło w głowie Beaty przez cały czas ucieczki. Beata nie mając już gdzie uciekać, z wielkim trudem wspięła się na mur. Przeskakując go zawadziła o linę zawieszoną na drzewie. Owinęła się ona mocno wokół szyi Beaty…

***
Kilka dni później, gdy rodzice Beaty wrócili z wyjazdu, zastali córkę powieszoną w swoim pokoju. Policja uznała, że to było samobójstwo, jednak tylko jedna osoba wie co wydarzyło się naprawdę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz