Muzyka

Obserwują

czwartek, 20 marca 2014

Ballada o Conchicie

Eurowizja 2014 już za 47 dni.


Emocje z dnia na dzień stają się coraz większe. W tym tygodniu wybrano ostatnich uczestników konkursu oraz ich utwory którymi będą reprezentować swoje kraje w majowych półfinałach 59. Konkursu Piosenki Eurowizji w Kopenhadze.
Ten rok dla Eurowizji jest rokiem wartym uwagi. Co najważniejsze - nie mamy murowanego faworyta.
Natomiast możemy być pewni jednego, mamy wysyp ballad - lepszych (Austria, której poświęcę dalszą część teksu) i gorszych (Rosja, która mimo tego że w tym roku moim zdaniem wysyła piosenkę wyjątkowo słabą). Jak już wspomniałem chciałem ten wpis poświęcić przede wszystkim tegorocznej Austrii.

Kim jest Conchita Wurst?

W skrócie - Conchita to austriacki wokalista (pop, soul, R&B, jazz), naprawdę nazywa się Thomas Neuwirth.

No tak... Fajnie. Ale co takiego jest w tym wokaliście że mówią o nim wszystkie większe serwisy internetowe poświęcone muzyce na rynku europejskim?
Thomas Neuwirth występuje jako DragQueen. 
Załączony przeze mnie obrazek może wyjaśni więcej. 


Nie ukrywając, Conchita ma bardzo kontrowersyjną prezencję.
Mieliśmy na scenach Konkursu już różne przypadki - Verka Serduchka (wyjątkowo wyróżniający się DragQueen), Dana Intenational (mężczyzna po zmianie płci) ale czy patrzyliśmy już na kobietę z brodą? (Czy może brodatego mężczyznę wystylizowanego na kobietę... Sam nie wiem jak dobrze określić.)
Można odmówić jemu/jej zdrowego rozsądku, można powiedzieć że to szalone by wychodzić z takim niszowym wizerunkiem do tak szerokiej publiczności (widownia eurowizyjna nie zamyka się na Europie, oglądają ją również Stany Zjednoczone oraz Australia). Nie można jednak odmówić Conchicie jednego.
Ogromnego talentu. Piosenka z którą jedzie do Danii jest moim zdaniem jedną z najlepszych w tegorocznej stawce. 
Wurst żartobliwie przez internautów nazywana jest "Nową Dziewczyną Bonda". Zanim wysłuchałem jej utworu zadałem sobie pytanie "Dlaczego?". Dopiero potem zdałem sobie sprawę, że jakością nie odbiega od "Golden Eye" czy "Skyfall". Wiem, to bardzo śmiałe stwierdzenie biorąc pod uwagę jakimi kultowymi utworami stały się te wymienione ale twierdzę też że "Rise Like A Phoenix" mogłoby stać się kultowym utworem gdyby tylko dostało szansę od filmowców.

Zapraszam do odsłuchania utworu i zapoznania się z teledyskiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz