Lana Del Rey - Summertime sadness
Jedna z kilku moich muzycznych miłości.
Ulubiona tuż po Loreen, przed Leną Meyer-Landrut, MaRiną i Lady Gagą.
Nie rozumiem całego szumu jaki wybuchł wokół zdjęć Lany bez makijażu.
Rozumiem w jakimś stopniu zaskoczenie bo jednak nigdy jej nie widzieliśmy w tej wersji no ale chyba nie trudno się domyślić że jeśli w teledysku... a nawet na scenie, widzimy wokalistkę z bardzo mocno umalowanymi oczami, doklejonymi i jeszcze pomalowanymi rzęsami, równie mocno "muśniętymi" szminką ustami to bez tej całej otoczki zobaczymy całkiem innego człowieka.
Moim zdaniem to świadczy bardzo dobrze o Lanie jako artystce. Oddziela show-biznes od życia prywatnego. W przeciwieństwie do np. Lady Gagi która, by wyjść z hotelu i wsiąść do taxi potrzebuje wysokich na 40cm butów na obcasie bez obcasa, kopuły z włosów na głowie i zbroi zamiast sukienki.
Lana osiągnęła porównywalnie wielki sukces bez robienia z siebie dziwadła.
Jestem fanem Lady Gagi ale chcę przedstawić różnicę miedzy pracą jaką włożyły obie artystki w swój sukces.
Lady Gaga - Marry The Night
MaRina - Electric Bass
Loreen - Euphoria
Lena - Stardust
świetny blog ; )
OdpowiedzUsuńzapraszam również do siebie - http://xgabbi.blogspot.com/